Obserwatorzy

środa, 18 listopada 2015

Chwalenia się ciąg dalszy

Bardzo serdecznie dziękuję za ciepłe przyjecie poprzedniego wpisu i dorzucam  kilka fotek .W poprzednim poście wrzuciłam fotki , na których było dużo moich prac . Dzisiaj prace moich koronkowych koleżanek oraz naszej instruktorki.






Ponieważ dzisiaj się z nimi spotykam wszelkie słowa jakie pojawia się w komentarzach zostaną przekazane :))))

piątek, 13 listopada 2015

Chwalę się

Od wiosny chodzę raz w tygodniu na spotkanie z koronką klockowa .Moja grupa to mniej więcej 10 osób . raz mniej , raz więcej. Cotygodniowe spotkania zaowocowały wysypem prac i pierwsza wspólną wystawą. Ponieważ każda z nas wykonuje prace w rożnych technikach są tam różności do pooglądania. Zdjęcia mam z telefonu . niestety , tak byłam zaaferowana , ze wzięłam aparat bez karty. Na szczęście dzisiejsze telefony nieźle sobie radzą .Na zdjęciach prace moje i nie moje i jest to tylko malutki wycinek z tego co zostało zaprezentowane.






środa, 7 października 2015

Wyprawa do Bobowej

1-4 X 2015 w Bobowej jak co roku odbył się festiwal koronki klockowej. W tym roku udało mi się tam zawitać i podziwiać wspaniale prace koronczarek z całej Europy i oczywiście naszych polskich , bobowskich , krakowskich jako głównych ośrodków oraz z całej Polski. Z roku na rok festiwal nabiera rozmachu i w tym roku wystawa mieściła się w 3 miejscach , ale po kolei.

Zwiedzanie zaczynamy od rynku z piękną tematyczna fontanną.
Koronczarki i ich prace z różnych regionów Polski 







Prace z Rosji , Słowacji , Holandii i wózek opleciony koronka z drutu wykonany przez słowacką artystkę Janę Frajkorovą..
Teraz wystawa z domu kultury. Na fotce historyczne koronki , niektóre stuletnie.


Te koronki można było podziwiać na wystawie we dworze obronnym w Jeżowie.Przedstawiono kunszt nie żyjących już koronczarek po współcześnie tworzące ich wychowanki.  
Prace moich kursowych koleżanek .Ja się nie załapałam , bo nie byłam na tej lekcji ;D
Ania nie lubi jak wrzucam jej fotki ,ale chciałam pokazać galeryjkę obrazów wykonanych  rożnymi technikami haftu.
Jeżeli ktoś ma apetyt na więcej to tutaj można  zobaczyć zdjęcia zamieszczone przez moja pierwszą nauczycielkę koronki.

wtorek, 22 września 2015

Short na tematy damsko - męskie .

W zeszłym tygodniu wzięłam udział w pięknej ceremonii zawarcia związku małżeńskiego. Młodej parze życzę oby każdy dzień w ich życiu był tak piękny jak dzień ślubu, ale nie o tym chciałam napisać .
Otóż 95% mężczyzn wystroiło się lub zostało wystrojone przez partnerki w garnitury plus krawat w kolorze kreacji partnerki. Może ja modowo zacofana jestem , ale ogromnie mi się ten trend nie podoba. Jeżeli pani miała suknię w delikatnym kolorze złota i pan takiż delikatny krawat nie było to rażące , ale gdy pani prezentowała się w kreacji pomarańczowej , amarantowej, różowej czy laserowo niebieskiej, facet już wyglądał żałośnie . Nie wiem czy to teraz jakaś moda na pantoflarzy.  Czy następny etap to będą  burty w kolorze lub o fakturze torebki partnerki , a może pieczątka na czole z napisem jestem własnością tej pani i nie mam własnego zdania w kwestii  ubioru. Podobają mi się mężczyźni eleganccy. Krawat ma pasować do garnituru, do koszuli nawet karnacji tego , który w nim wystąpi , ale po co do osoby towarzyszącej. Jaka jest Wasza opinia ?

środa, 2 września 2015

Jedna pani drugiej pani

dała przepis na przepyszny medalowy,paprykowy sos.Dlaczego medalowy poczytajcie u autorki przepisu. Pani , która dała to Bożena i bardzo jej za to dziękuję , że zechciała się podzielić. Zrobiłam w/g drugiego przepisu i  oczywiście musiałam wsadzić swoje trzy grosze. Nie zmieniłam nic za wyjątkiem cukru . Dałam go tylko do smaku. U mnie to jest jedna łyżka. Ograniczyłam tez ilość ostrej papryki, dałam 1/3 ilości zalecanej . Nie szczypie , ale czuć ostrość i bardzo podnosi smak.
Tyle wyszło z 3 kg papryki. Smakowo doskonały.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Wspominałam

niejeden n już raz , że robię coś tam klockami , a pokazałam ? Chyba niewiele. No to dzisiaj pokażę.
Nie będę pokazywała pasków na których ćwiczę rożne sploty, tylko to co udało się skończyć .
Kura , która kiedyś była pokazana w wersji na wałku.


 Kolej na uroczą serwetkę, uwielbiam ten wzór, robi się bardzo przyjemnie i świetna do ćwiczeń .


Następna jest serwetka , moja ulubiona obecnie podkładka pod kawę. Ta mi dala popalić.
Robiona techniką koronki wieloparkowej , której ja jeszcze za bardzo nie potrafię .
Cały dzień zastanawiałam się jak to ugryźć , później kolejny dzień walka z materią.
Doświadczona koronkarka będzie widziała błędy, nie szkodzi . to mój wielki wyczyn.Tam gdzie pomarańczowe , nie powinno być białej nitki. Teraz już wiem jak to zrobić , wtedy jeszcze togo nie rozumiałam. Nie wiem jak Wy , ale ja mam ogromny sentyment do moich pierwszych prac , tych na których się uczę , gdzie są błędy , ale wiem ile pracy w nie włożyłam.

Ta praca mnie się nie podoba , przekombinowałam .
Do tej z kolei nie mam zastrzeżeń, za wyjątkiem tego , że już powinna być oprawiona :)
Coś z biżuterii
Również frywolitkowej pierwszy komplet od , którego zaczęłam robić bransoletki z poprzedniego wpisu .
Krzyż , który kojarzy mi się z grzechotką , ćwiczyłam dodawanie złotego sznureczka.
 I dla tych , którzy dotrwali do końca hobby mojego męża :)



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Z poślizgiem.

Wszystko robię na bieżąco , jedynie pisanie bloga z ogromnym poślizgiem.
Po Vamberskiej przygodzie i zachwycie cudzymi pracami trzeba pokazać co tam sama popełniłam.
Lato mija mi pod hasłem kolorowej, frywolitkowej bransoletki.
Na fotce te, które jeszcze nie wyszły z domu.Prawdopodobnie uzupełnię wpis, gdy zestaw z kolczykami wrócą z pracy :)
 Po bokach ta sama nitka ,ale jaki różny efekt.Mam ochotę spróbować jeszcze z zielonymi koralikami.


W roli przegubu wystąpiła szpula lnianych nici do klocków.

piątek, 31 lipca 2015

Vamberska przygoda

W czerwcu pomiędzy egzaminami ( zrobiłam licencjat ) wybrałam się do Vamberku na Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej.Byłam pierwszy raz , dużo zobaczyłam , ale tez dużo straciłam. Prawdopodobnie w przyszłym roku powtórzę tą przygodę i postaram się zobaczyć wszystko. W przyszłym roku nie będzie festiwalu międzynarodowego , ale jest tam co oglądać .
Vamberk to miasto koronczarek.
 
 Zwiedzanie rozpoczęłam od muzeum koronki. Wchodzi się przez sklep mARTiny ,a tam raj dla koronkarek.Walki ,klocki , nici , wzory  i cudowne prace.
W muzeum przy wejściu stoi  maszyna  firmy Krenzler ( pamiętam producenta , nie mam fotki, w ogóle nie mam fotek z muzeum ).Maszyna jest sprawna i każdy kto ma dość siły zakręcić korbką może stać się właścicielem takiej koronki .
Muzeum mnie zachwyciło . Od starych jak z nici pająka po nowe bardzo modernistyczne .Kolejny etap zwiedzania to wystawa koronkowych obrazow Zdenka Doleżala.




Obrazy przedstawiały sceny teatralne , baletowe i i bajki .Jeżeli ktoś ma apetyt na więcej to w necie jest dużo na temat tego artysty.Mnie wystawa wbiła w ekstazę .
Sam festiwal odbywał się w hali sportowej a tam
odbył się pokaz szali , kapeluszy i strojów dekorowanych bądź w całości wykonanych koronką
Serweta słowackiej artystki ( kupiłam wzór)
Słowacka koronczarka przy pracy . nie ma wzoru tylko taśmę z dziurkami . Dla mnie wyższa szkoła.
Nie wklejam więcej fotek , bo ten wpis nie miałby końca.
W sąsiadującym z Vamberkiem Zamberku odbywało się święto drewna, podziwialiśmy jak na żywo tworzone są drewniane rzeźby
.
Nas za serce złapała fontanna. Do drewnianej łyżki wlewa się woda , widać na drugiej fotce i jak zbierze się odpowiednia ilość , łyżka podnosi się i opróżnia . Moja Michaśka była zachwycona.
Wyjazd uważam za bardzo udany ,ale też sporo straciłam. Organizatorzy potraktowali wszystkich jako miejscowych i w programie nie napisali adresów innych wystaw. Umknęła mi wystawa pt Cztery pory roku i jeszcze inne , ale co tam. Pojadę jeszcze raz.

Dziękuję serdecznie za tyle miłych komentarzy pod poprzednim wpisem i witam nowe obserwatorki .

Dziękuję za wizytę i za każde pozostawione słowo