Obserwatorzy

piątek, 17 września 2010

Urlop i nalewki

Wróciłam z mojego pierwszego jesiennego urlopu.Urlop bardzo udany , rodzinny.Efekt urlopu to dwa słoje suszonych grzybów . Bardzo rzadko zbieram grzyby,ale sprawia mi to ogromną frajdę .Jako , ze wypady moje są sporadyczne wiec zbieram tylko podgrzybki , borowiki i maślaki . Z innymi nie eksperymentuję . Nie znam się.

Drugi pomysł urlopowy to samodzielne zrobienie pierwszego w życiu wina gronowego. Winogrona przywiezione od brata . Niezbędny sprzęt zakupiony i czekam , co z tego wyniknie .

Trzeci , to nalewka z aronii. Dotychczas robilam tylko wiśniówkę , ale jakoś tak wyszło . Przywiozłam aronię dla kuzynki męża ,która robi masę przeróżnych nalewek , ale okazało się , ze ona już sobie sama owoce zdobyła,wiec tą ja przetworzę . Przepis prosty znalazłam na blogu Peli . O efektach powiadomię .

To jest mój kuferek podróżny . Kupiony za grosik , nie pamiętam gdzie .Zastąpił stara metodę , czyli opakowanie po chusteczkach dla niemowląt .Tamten miał otwór i można było kłębka nie wyciągać. Ten jest większy , ale musi być otwarty ,żeby moc robić w podróży. Zawiera mój sweter , który mam zamiar do końca tygodnia skończyć . Po zakończeniu na druty wskoczy szalkonkursowy .Chcę wziąść udział poprzez forum Maranty , ale nie dało mi się forum otworzyć stad link do sklepu biferno. Szal i tak był na kolejce po swetrze dla Ani . W związku z terminami sweter dla Ani będzie później . Szal to będzie takie dwa w jednym . I tak miałam robić , wełnę już mam od dawna . A skoro jest konkurs , to odrobina adrenaliny jeszcze nikomu nie zaszkodziła . Nie umiem robić takich cudowności , jakie podziwiam na zaprzyjaźnionych blogach , ale pokazać w swoja prace w zapewne doborowym towarzystwie to już zaszczyt .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę i za każde pozostawione słowo