Obserwatorzy

piątek, 31 lipca 2015

Vamberska przygoda

W czerwcu pomiędzy egzaminami ( zrobiłam licencjat ) wybrałam się do Vamberku na Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej.Byłam pierwszy raz , dużo zobaczyłam , ale tez dużo straciłam. Prawdopodobnie w przyszłym roku powtórzę tą przygodę i postaram się zobaczyć wszystko. W przyszłym roku nie będzie festiwalu międzynarodowego , ale jest tam co oglądać .
Vamberk to miasto koronczarek.
 
 Zwiedzanie rozpoczęłam od muzeum koronki. Wchodzi się przez sklep mARTiny ,a tam raj dla koronkarek.Walki ,klocki , nici , wzory  i cudowne prace.
W muzeum przy wejściu stoi  maszyna  firmy Krenzler ( pamiętam producenta , nie mam fotki, w ogóle nie mam fotek z muzeum ).Maszyna jest sprawna i każdy kto ma dość siły zakręcić korbką może stać się właścicielem takiej koronki .
Muzeum mnie zachwyciło . Od starych jak z nici pająka po nowe bardzo modernistyczne .Kolejny etap zwiedzania to wystawa koronkowych obrazow Zdenka Doleżala.




Obrazy przedstawiały sceny teatralne , baletowe i i bajki .Jeżeli ktoś ma apetyt na więcej to w necie jest dużo na temat tego artysty.Mnie wystawa wbiła w ekstazę .
Sam festiwal odbywał się w hali sportowej a tam
odbył się pokaz szali , kapeluszy i strojów dekorowanych bądź w całości wykonanych koronką
Serweta słowackiej artystki ( kupiłam wzór)
Słowacka koronczarka przy pracy . nie ma wzoru tylko taśmę z dziurkami . Dla mnie wyższa szkoła.
Nie wklejam więcej fotek , bo ten wpis nie miałby końca.
W sąsiadującym z Vamberkiem Zamberku odbywało się święto drewna, podziwialiśmy jak na żywo tworzone są drewniane rzeźby
.
Nas za serce złapała fontanna. Do drewnianej łyżki wlewa się woda , widać na drugiej fotce i jak zbierze się odpowiednia ilość , łyżka podnosi się i opróżnia . Moja Michaśka była zachwycona.
Wyjazd uważam za bardzo udany ,ale też sporo straciłam. Organizatorzy potraktowali wszystkich jako miejscowych i w programie nie napisali adresów innych wystaw. Umknęła mi wystawa pt Cztery pory roku i jeszcze inne , ale co tam. Pojadę jeszcze raz.

Dziękuję serdecznie za tyle miłych komentarzy pod poprzednim wpisem i witam nowe obserwatorki .

15 komentarzy:

  1. Dziękuję za relację. Nie wiedziałam, że tuż za miedzą jest taki festiwal i muzeum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą miedzą to tak nie do końca , jechałam 5 godzin w jedna stronę.Następnym razem bedzie prędzej , bo juz znajoma trasa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrazy robią wrażenie, widać, że stworzone z pasją :) Udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje licencjatu - niesamowite prace chciałabym to zobaczyć w realu ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Breathtakingly beautiful lacework ! Thanks for sharing :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałą wyprawę miałaś:) Gratuluję licencjatu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa i pouczająca wycieczka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale wyprawa - zazdroszczę. I to strasznie. Te obrazy, są powalające.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję licencjatu !!
    Koronki są niesamowite , a te obrazy... dech w piersiach zapieraja przepiekne. Fajnie że mogłas to wszystko zobaczyć na żywo !Jest co podziwiać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna wycieczka, aż mnie skręca z zazdrości. Też bym chętnie pojechała na takie nauki. Niestety od mnie to strasznie daleko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluje licencjatu !!
    cudne koronki pokazałaś, aż szkoda, ze to tak daleko:(
    pozdrawiam weekendowo:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna relacja, wspaniałe koronki! Oj świetna ta fontanna! Gratuluję licencjatu! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna wycieczka i ile zobaczyłaś ciekawych rzeczy. Moja koleżanka robi koronki klockowe. Ostatnio obserwowałam ją pracy. Nie jest to łatwa technika, ale wyroby są niesamowicie delikatne i zwiewne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka gratka ci się trafiła! Świetna przygoda i po cichutku zazdroszczę doznań :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super wpis, a niebieski kolor koronki w wersji białej i rozbudowanej widziałam w albie kapłańskiej!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i za każde pozostawione słowo