Vamberk to miasto koronczarek.
Zwiedzanie rozpoczęłam od muzeum koronki. Wchodzi się przez sklep mARTiny ,a tam raj dla koronkarek.Walki ,klocki , nici , wzory i cudowne prace.
W muzeum przy wejściu stoi maszyna firmy Krenzler ( pamiętam producenta , nie mam fotki, w ogóle nie mam fotek z muzeum ).Maszyna jest sprawna i każdy kto ma dość siły zakręcić korbką może stać się właścicielem takiej koronki .
Muzeum mnie zachwyciło . Od starych jak z nici pająka po nowe bardzo modernistyczne .Kolejny etap zwiedzania to wystawa koronkowych obrazow Zdenka Doleżala.
Obrazy przedstawiały sceny teatralne , baletowe i i bajki .Jeżeli ktoś ma apetyt na więcej to w necie jest dużo na temat tego artysty.Mnie wystawa wbiła w ekstazę .
Sam festiwal odbywał się w hali sportowej a tam
odbył się pokaz szali , kapeluszy i strojów dekorowanych bądź w całości wykonanych koronką
Serweta słowackiej artystki ( kupiłam wzór)
Słowacka koronczarka przy pracy . nie ma wzoru tylko taśmę z dziurkami . Dla mnie wyższa szkoła.
Nie wklejam więcej fotek , bo ten wpis nie miałby końca.
W sąsiadującym z Vamberkiem Zamberku odbywało się święto drewna, podziwialiśmy jak na żywo tworzone są drewniane rzeźby
.
Nas za serce złapała fontanna. Do drewnianej łyżki wlewa się woda , widać na drugiej fotce i jak zbierze się odpowiednia ilość , łyżka podnosi się i opróżnia . Moja Michaśka była zachwycona.
Wyjazd uważam za bardzo udany ,ale też sporo straciłam. Organizatorzy potraktowali wszystkich jako miejscowych i w programie nie napisali adresów innych wystaw. Umknęła mi wystawa pt Cztery pory roku i jeszcze inne , ale co tam. Pojadę jeszcze raz.
Dziękuję serdecznie za tyle miłych komentarzy pod poprzednim wpisem i witam nowe obserwatorki .
Dziękuję za relację. Nie wiedziałam, że tuż za miedzą jest taki festiwal i muzeum.
OdpowiedzUsuńZ tą miedzą to tak nie do końca , jechałam 5 godzin w jedna stronę.Następnym razem bedzie prędzej , bo juz znajoma trasa.
OdpowiedzUsuńObrazy robią wrażenie, widać, że stworzone z pasją :) Udanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńGratulacje licencjatu - niesamowite prace chciałabym to zobaczyć w realu ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBreathtakingly beautiful lacework ! Thanks for sharing :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałą wyprawę miałaś:) Gratuluję licencjatu.
OdpowiedzUsuńCiekawa i pouczająca wycieczka.
OdpowiedzUsuńAle wyprawa - zazdroszczę. I to strasznie. Te obrazy, są powalające.
OdpowiedzUsuńGratuluję licencjatu !!
OdpowiedzUsuńKoronki są niesamowite , a te obrazy... dech w piersiach zapieraja przepiekne. Fajnie że mogłas to wszystko zobaczyć na żywo !Jest co podziwiać.
Pozdrawiam
Świetna wycieczka, aż mnie skręca z zazdrości. Też bym chętnie pojechała na takie nauki. Niestety od mnie to strasznie daleko.
OdpowiedzUsuńGratuluje licencjatu !!
OdpowiedzUsuńcudne koronki pokazałaś, aż szkoda, ze to tak daleko:(
pozdrawiam weekendowo:)
Piękna relacja, wspaniałe koronki! Oj świetna ta fontanna! Gratuluję licencjatu! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka i ile zobaczyłaś ciekawych rzeczy. Moja koleżanka robi koronki klockowe. Ostatnio obserwowałam ją pracy. Nie jest to łatwa technika, ale wyroby są niesamowicie delikatne i zwiewne.
OdpowiedzUsuńJaka gratka ci się trafiła! Świetna przygoda i po cichutku zazdroszczę doznań :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis, a niebieski kolor koronki w wersji białej i rozbudowanej widziałam w albie kapłańskiej!
OdpowiedzUsuń